Rozjemca

Tytuł
Rozjemca
Autor
Brandon Sanderson
Data premiery
14/02/2012
Liczba stron
652
Wydawnictwo
Gollancz

„Rozjemca” był pierwszą książką Sandersona jaką przeczytałam. Sama nigdy bym po nią nie sięgnęła, stare wydanie było tak paskudne, że nawet nie spojrzałabym na nie w księgarni. Ale tak się złożyło, że dostałam ją w prezencie, więc na szczęście dałam jej szansę. No i się zakochałam i postanowiłam sobie, że sięgnę po kolejne książki autora. Na chwilę obecną przeczytałam większość jego powieści i z niecierpliwością czekam na kolejne premiery. Oczywiście sprawiłam sobie nową, piękną angielską edycję książki!

Powrót do „Rozjemcy” był jak spotkanie ze starym przyjacielem. To, co uwielbiam w książkach Sandersona, to jego niesamowity styl. Każda jego powieść wciąga i oczarowuje już od pierwszych stron. Może to jedynie moja subiektywna opinia, ale nigdy nie miałam problemu z żadną jego książką. Oczywiście w „Rozjemcy” mamy już standardowy u autora oryginalny system magiczny. Tym razem oparty jest on na Biochromie i Oddechach. Ludzie posiadający wystarczająco dużo Oddechów potrafią używać ich do ożywiania i kontrolowania przedmiotów. Jest również możliwe stworzenie nieumarłej armii kontrolowanej za pomocą zestawu haseł. I tak właśnie wygląda życie w Hallandrenie. Dodatkowo niektórzy ludzie wracają do życia jako bogowie.

Bardzo podobali mi się bohaterowie w „Rozjemcy”. Mamy tu dwie siostry, które zmuszone zostały do zmiany ról. Vivienna, idealna księżniczka, która całe życie była przygotowywana do roli żony Króla-Boga by ocalić swój kraj przed wojną oraz Siri – beztroska i ‘bezużyteczna’ najmłodsza córka. Młode kobiety wytrącone ze swej strefy komfortu muszą stawić czoła niebezpiecznemu i podstępnemu społeczeństwu Hallandrenu. Przez całą książkę obie przechodzą tak niesamowitą metamorfozę, że przy końcu trudno je rozpoznać.

Mamy tu również bardzo silne postaci poboczne. Inteligentny i zabawny Dar Pieśni, bóg, który nie wierzy we własną boskość. Vasher, tajemniczy samotny wilk, który zdaje się być zamieszany we wszystkie problemy Hallandrenu. Denth i Tonk Fah – dwójka najemników, których komentarze potrafiły rozbawić mnie do łez. Jednak pomimo pozorów lekkich i humorystycznych konwersacji często ukryte były prawdy, nad którymi każdy z nas się zastanawiał, i które wcale nie są zabawne. Cała książka pełna jest zwrotów akcji, to, co braliśmy za pewnik. okazuje się jedynie grą pozorów, zmieniając naszą percepcję w każdym kolejnym rozdziale. Siri zostaje uwikłana w skomplikowaną politykę pałacu i kapłanów, podczas gdy Vivienna stara się podburzyć mieszkających w mieście rodaków by opóźnić wojnę i uratować siostrę.

Pomimo tego, że czytałam „Rozjemcę drugi raz, minęło wystarczająco dużo czasu, żebym zapomniała wiele szczegółów tej historii. Dodatkowo, zupełnie inaczej się ją czyta znając już inne opowieści ze świata Cosmere. Mogłam wyłapywać drobne elementy, które pojawiają się również w innych publikacjach autora.

Wiem, że to bardziej pean niż recenzja, ale nie potrafię być obiektywna przy książkach Brandona Sandersona. Uwielbiam wszystkie jego powieści i mogę je z czystym sumieniem polecić wszystkim fanom i entuzjastom fantastyki. Jeśli lubicie oryginalne i kompleksowo stworzone światy, to na jego książkach z pewnością się nie zawiedziecie!

*****